blueslover blueslover
1349
BLOG

W Małym Kinie

blueslover blueslover Kultura Obserwuj notkę 3

 

W Małym Kinie
 
(Tutaj znajduje się music box:  theblues-thatjazz.com/en/box/9281-w-malym-kinie.html  )
 
Niedaleko miejsca gdzie mieszkałem w młodości było małe kino. Naprawdę małe. Teraz już nie umiem określić ile widzów tam się mieściło, ale pamiętam, że nie było ich dużo.
Jak to w takim małym kinie taśmy filmowe przychodziły już w kiepskim stanie. Za bardzo to jednak nie przeszkadzało.
 
Niedawno byłem odwiedzić rodzinę i przypadkiem znalazłem się w budynku gdzie to kino było. Było, bo już od dawna nie istnieje. Ale siostra, która ze mną była przypomniała mi o czasach, szkolnych jeszcze, kiedy to często w tym miejscu bywaliśmy.
 
 
Małe kino
 
 
I nagle poczułem tamten klimat, tamten czar iluzji, tamte spotkania, te dyskusje po seansie. Było to miłe i pozytywne. Właściwie nie przypominam sobie nic złego związanego z tamtą salką z białym płótnem i maszyną do puszczania ruchomych obrazów.
 
Jakiż to olbrzymi kontrast z dzisiejszymi multipleksami, megakinami. Aż niemożliwe wydaje się, że w gruncie rzeczy istota samego kina niewiele się zmieniła. Przecież to nadal ekran z rzucanymi na niego obrazami.
 
Przed wojną w dużych miastach w Polsce bywało po kilkadziesiąt małych kin. Jak tam było przedstawił Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu „Małe Kina:
 
Najlepsze to małe kina
w rozterce i w udręce,
z krzesłami wyściełanymi
pluszem czerwonym jak serce.

Na dworze jeszcze widno,
a już się lampa kołysze
i cienie meandrem biegną
nad zwiastującym afiszem.

Chłopcy się drą wniebogłosy
w promieniach sztucznego świata,
sprzedają papierosy,
irysy i sznurowadła.

O, już się wieczór zaczyna!
Księżyc wyciąga ręce.
Najlepsze te małe kina
w rozterce i w udręce.

Kasjerka ma loki spadziste,
króluje w budce złocistej,
więc bierzesz bilet i wchodzisz
w ciemność, gdzie śpiewa film:

szeleszczą gaje kinowe,
nareszcie inne, palmowe,
a po chodniku bezkresnym
snuje się srebrny dym.

Jakże tu miło się wtulić,
deszcz, zawieruchę przeczekać
i nic, i nic nie mówić,
i trwać, i nie uciekać.

Srebrzysta struga płynie
przez umęczone serce
Drzemiesz w tym małym kinie
jak list miłosny w kopercie:

"Ty moje śliczne śliczności!
Znów się do łóżka sam kładę.
Na jakimż spotkam cię moście?
Twój
Pluszowy niedźwiadek".

Wychodzisz zatumaniony,
zasnuty, zakiniony,
przez wietrzna peryferie
wędrujesz i myślisz, że

najlepsze te małe kina,
gdzie wszystko się zapomina;
że to gospoda ubogich,
którym dzień spłynął źle.
 
Małe kino zamknięte.
 
 
Te małe kina posiadały swoje indywidualne piętno. Miały charakter.
Czy dziś do multipleksu można się wybrać na randkę z dziewczyną ? Ja bym tego nie zrobił.
 
Piosenkę W Małym Kinie napisali Władysław Szpilman i Ludwik Starski.
 
Władysław Szpilman urodził się w 1911 roku w Sosnowcu. Był synem Samuela skrzypka, oraz Edwardy, pianistki. Studiował w Warszawie w Wyższej Szkole Muzycznej, a następnie w Akademie für Musik w Wiedniu u Artura Schnabla i Leonida Kreutzera oraz u Franza Schrekera w Berlinie (tam też ukończył Akademię Muzyczną). Od 1935 r. pracował w Polskim Radiu.
Uznanie przyniosły mu piosenki napisane w 1937 r. do filmu pt. Wrzos. We wrześniu 1939 r. uczestniczył w ostatniej audycji Polskiego Radia.
Podczas okupacji hitlerowskiej przebywał w getcie warszawskim. Po jego likwidacji, aż do stycznia 1945 r., ukrywał się w Warszawie.
 
Po II wojnie światowej powrócił do pracy radiowej i kontynuował ją do 1963 r. jako kierownik Działu Muzyki Lekkiej. W 1962 r. założył Kwintet Warszawski, z którym koncertował w wielu krajach świata.
Skomponował około 450 piosenek, komedie muzyczne, muzykę poważną (concertino na fortepian i orkiestrę, suitę fortepianową Życie maszyn, koncert skrzypcowy, toccatinę).
 
Władysław Szpilman
 
 
Ludwik Starski (właściwie Ludwik Kałuszyner) urodził się w 1903 roku w Łodzi.
W 1925 r. zadebiutował jako autor wodewilu, wystawionego w łódzkim Teatrze Miejskim. Po kilku latach przeniósł się do Warszawy, gdzie otrzymał propozycję pisania tekstów i skeczów dla teatru „Morskie Oko”.
Od 1930 r. był członkiem Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych, w 1933 r. został członkiem zarządu na stanowisku sekretarza.
W ostatnich latach przed wojną pracował jako scenarzysta filmowy. Był autorem bądź współautorem wielu scenariuszy filmowych, dialogów i piosenek do wielu filmów.
Od 1945 r. pracował jako scenarzysta i realizator filmowy. Był kierownikiem dwóch zespołów realizatorów filmowych: „Warszawy” i „Iluzjonu”. Należał do Rady Kinematografii oraz sekcji filmowej Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu.
Prywatnie – był ojcem Allana, scenografa i laureata nagrody Oscara w 1993 roku.
 
Ludwik Starski
 
 
Najciekawsze jest to, że piosenka Szpilmana i Starskiego jest tak samo nostalgiczna jak moje odczucia siedemdziesiąt i parę lat później. Z tym, że oni tęsknili za małym niemym kinem.
 
W małym kinie, tekst:
 
Mieliśmy pójść do kina
wybacz, nie pójdę dziś.
W mroku zasiądę do pianina
w przeszłość pobiegnie myśl.

Małe kino
czy pamiętasz małe, nieme kino?
Na ekranie Rudolf Valentino
a w zacisznej loży ty i ja...

Na ekranie
on ją kocha i umiera dla niej.
My wierzymy, bośmy zakochani
dla nas to jest prawda, a nie gra.

To jakby o nas był film
więc my wpatrzeni
ach, jak wzruszeni miłością swą.

W małym kinie
nikt już nie gra dzisiaj na pianinie.
Nie ma już seansów w małym kinie.
W małym niemym kinie "Ptit Tria-non".

Nic tak nie przypomina
dawnych odległych chwil
jak muzyczka z niemego kina
rzewna jak stary film.
 
W Małym Kinie jest piosenką chętnie śpiewaną przez Mieczysława Fogga. Umieścił ją na kilku swoich płytach.
Jak to bywało w takich przypadkach, siła Fogga jakby zniechęcała innych polskich wykonawców do nagrań ‘jego’ piosenek. Były natomiast często śpiewane na żywo przy najróżniejszych okazjach przez znanych wokalistów i piosenkarki.
 


Mieczysław Fogg

blueslover
O mnie blueslover

Muzykę klasyczną można znaleźć na moim drugim blogu, tutaj: CLASSICAL IS WONDERFUL

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura